|
Abasz'Har: Forum o Dungeons & Dragons Dungeons & Dragons: Forum Abasz'Har o D&D
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kondeks
Przewodnik w Zaświaty
Dołączył: 31 Sie 2005
Posty: 819
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Nie 20:31, 04 Sty 2009 Temat postu: Derhion Mareniusz |
|
|
Derhion Mareniusz
Płeć: Mężczyzna
Rasa: Człowiek
Wiek: 35
Charakter: PD
Wyznanie: Helm
Pochodzenie: Zachodnie ziemie centralne – wybrzeże mieczy: Wrota Baldura
Znane języki: Wspólny, chondathski, turmijski, smoczy
Wygląd: Wysoki mężczyzna o silnej budowie. Pierwsze zmarszczki i pojedyncze siwe włosy, wskazują, że jest to człowiek w średnim wieku. Ma głębokie szaroniebieskie oczy.
* Statek łagodnie kołysał się na falach. O burtę opierał się jakiś człowiek w średnim wieku. Do zamyślonego mężczyzny podszedł otyły jegomość w żółtym kubraku. Zaczeli rozmawiać.*
Tak, pamiętam cię. Byłeś tym co chciał porozmawiać o nowym interesie z Lordem Ardesem. Było to z pięć lat temu wtedy co taki piękny festyn na Zielone Trawy wydano, prawda?.
Właśnie! Przynajmniej jedna mnie nie zawiodła – moja pamięć.
*uśmiechnął się pochmurnie*
Tak mój drogi to byłem ja, mężczyzna w niebieskim płaszczu z białym koniem na piersi. Siedziałem na fotelu w pokoju przed gabinetem mojego Pana, czekając jak przez te wszystkie lata, aż coś się stanie. Nie, nic się nie działo. Byłem strażnikiem jak mój ojciec, dziad i wszyscy przodkowie. Może nie uzyskałem tak znamienitego stanowisko jak prapradziad, który był gwardzistą króla Cormyr, ale kapitanem straży u lorda, a to też zawsze coś prawda? Prawda jest jednak taka, że odziedziczyłem stanowisko po ojcu i nie jest to wcale chlubne. Przez całe życie chciałem dokonywać aktów lojalności, służyć stalą i krwią jak przodkowie.
Czy tylko ego chciałem? Nie, nie! Oczywiście miałem piękną żonę Melilan, którą poślubiłem kiedy mieliśmy po 18 i 16. Ona bardzo lubiła prezenty i kochała piękne róże które chorowała w niewielkim ogrodzie za domem. W ogóle uwielbiała kwiaty.
*Mężczyzna mówi z czułością z lekkim uśmiechem, ale jest nadal w nim coś smutnego*
Nasze małżeństwo trwało 16 lat – połowę jej życia. Bogowie widać nie pobłogosławili nam dziećmi – nie było nam to pisane widać. Przed pięcioma laty zaczęło się wszystko sypać – jak wielka budowla. Pan Ardes miał syna Waldina, który został czarodziejem. Swego czasu ów młodzieniec chciał mnie czegoś nauczyć. Bardzo go lubiłem, a że zawsze jakoś mi wiedza dobrze wchodziła do łba to zacząłem studiować księgi. Po nieudanych próbach zrezygnowałem, ale przynajmniej poznałem język wielkich jaszczurów. Nie mam pojęcia do czego miałby mi się kiedykolwiek przydać. Nie jednak po to wspomniałem jednak imię Panicza. Był on jak wielu nierozsądny, a może on naprawdę umiał żyć – został poszukiwaczem przygód i wyruszył. Od tego czasu Pan zaczął pić, przestały mu iść interesy, wreszcie popadł w hazard. Pieniądze topniały, służba odchodziła. W końcu począł i mnie obniżać pensję. Jednak wreszcie mogłem odczuć co to znaczy lojalność, czego uczy nas Helm. Bo wtedy, ku ironii, gdy zostaje się w biedzie z Panem, jako kapitan straży, której nie ma czujesz naprawdę boski dotyk. Kielich goryczy jest próbą, powinnością, sprawdzianem tego co wpoiły mi przodkowie życiem i śmiercią. Trzeba było kupić mniejszy dom, sprzedać parę sprzętów, zaciągnąć pożyczki. Żona zostawiła mnie dla wędrownego młodego zaklinacza – Norterina. Widocznie byłem gorszy. Mój Pan ku tragedii uzyskał wiadomość, o śmierci swojego syna wtedy, gdy był już bankrutem. Sprzedał co miał, ale i to nie wystarczyło na zapłatę za wskrzeszenia, wystarczająco potężne by zmusić duszę do powrotu i odtworzyć jej ciało. Nie miałem żony, dzieci, miałem tylko boga i Pana. Udałem się do świątyni by się pomodlić, potem sprzedałem dom, spłaciłem długi, a resztę pieniędzy oddałem Panu. Starczyło na wskrzeszenie i małe mieszkanko. Ja nie miałem już nic poza mieczem i paroma rzeczami, oraz poczuciem spełnienia obowiązku.
Tak świat jest zepsuty, ludzie kłamią, kradną i skaczą sobie do gardeł. Jednak ja jeden biedny i słaby uczeń Helma, anachroniczny strażnik postanowiłem zawalczyć jeszcze raz zawalczyć o cnoty. Chodź na karku mam wiele wiosen i brzemię życia, zepchnięty na wiele lat w cień pokoju w fotel strażnika chcę pokazać, że jeszcze mogę coś osiągnąć. Rzuciłem światu rękawice i ruszyłem.
*Przez te parę chwil, gdy to mówił znikł z jego twarzy smutek, a z twarzy biła taka powaga, że kupiec zamilkł i tylko w duchu dziwił się. Są jeszcze ludzie honoru, chodź coraz mniej.*
_____________________________________________________________
Postać publikowana na [link widoczny dla zalogowanych]
Mam nadzieję, że nie ma w niej tyle błędów co w Aidanie. xD
Ostatnio zmieniony przez Kondeks dnia Nie 20:34, 04 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Inmemorial
Zbrojny
Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pią 1:39, 09 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Kiedy zobaczyłem początek i to przeklęte PD, pomyślałem, ze to będzie kolejny bezmyślny rycerz zabijający na prawo i lewo, widzący boga co 15 sekund. Zaskoczyłeś mnie w pozytywny sposób. Praca krotka ale jest w niej cos... ciepłego? Wyobrażam sobie drużynę stworzona z tego przywódcy straży(wojownika/paladyna?), jego pana(łotrzyk?) i jego syna. :]
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|