Abasz'Har: Forum o Dungeons & Dragons

Dante_B

Gaelan

...zniesmaczony całym wydarzeniem poprawia kaptur i idzie razem z eskortą w stronę miasta.

Poszukiwacz

Antainis

Diakon ruszył wraz z eskortą. Podszedł do zakapturzonej postaci w tłumie i szturchnął ją w bok łokciem. Gdy ta się odwróciła, spojrzał przed siebie i jak gdyby dopiero zauważył spojrzenie podróżnika, wysłał mu nieco zmęczony, lecz szczery uśmiech.
- Antainis Ynzytsatnaf, miło mi- wysunął otwartą dłoń, czekając na reakcję Gaelana.

Robster

Francis

- Miło mi Kremerze, ja nazywam się Francis de Fear - Lekko obejrzał swojego nowego towarzysza i zgodnie z instrukcją zaczął mówić troszkę głośniej - Widzisz, jako rycerz zakonny powinienem słuchać wytycznych mistrza zakonu, ale miedzy nami, ten stary zgred powoli zaczyna mi działać na nerwach... Oczywiście żartuje. - Francis podczas rozmowy starał się obserwować rozmówcę i wychwytywać jego lekkie zająknięcia i tego podobne rzeczy. Wiedział jak się przesłuchuje ludzi i niestety zwykłe rozmowy były dla niego po prostu przesłuchaniem. - Tak naprawdę nie mogę zbytnio powiedzieć dlaczego tu jestem. Na potrzeby kultury, załóżmy, że jestem tu z powodu tego bęcwała który by wszystkich palił na stosie. Ciekawi mnie co z nim zrobią. W zasadzie to w jakim my kraju jesteśmy? Zaraz dojdzie do tego, że zacznę wyprawiać jakieś głupoty poza granicą wpływów mojego zakonu. - Po wypowiedzeniu słów skierował głowę w stronę żołnierzy rycerza i zakrzyknął - Jak się nazywa to państwo drodzy wojacy?

Arvelus

Ulvrick

Ignorując wszystko wciąż szedł w stronę miasta. Tylko poprawił skórę, tak, że niedźwiedzi pysk znowu był na barku

Czera

Wszyscy
Tłum parł do przodu w kierunku Gesternheimu. Nie trzeba było ich kierować. Sami dobrze znali drogę. W zasięgu wzroku widać było już dolne miasto - dzielnicę prostych i biednych ludzi. Z jednej strony ochraniała je rzeka o tej porze całkiem płytka oraz wał ziemny wzmocniony naostrzonymi palami. W razie najazdu trzeba było opuścić dolne miasto by schronić się w górnym mieście. Do Francisa podjechał powoli rycerz Reinhold ciągnąc za sobą Gaspara Stadtholz. - To wy nie wiecie, że jesteśmy na obrzeżach Xintlandu? A tam gdzieś ... - powiedział wskazując na wschód. - Będzie Cesarstwo F'Rgothy. A być moze za niedługo stanie pod naszymi murami - dokonczył wyjaśnienie smutnym akcentem.

Robster

Francis de Fear

-Mości rycerzu, z jakiego jesteś zakonu. Czy może byłeś na usługach samego króla? - Pytanie było rzucone od tak, jednak Francisowi zależało na odpowiedzi. - Czy te królestwo nie jest w stanie się obronić przed ekspansją? - Starał się obserwować wyłaniające się miasto.

Dante_B

Gaelan

Też niezbyt szczęśliwy i zmęczony ściągnął kaptur zza którego śnieżno białe włosy opadły mu lekko na ramiona, spojrzał błękitnymi oczyma na kleryka i rzekł z uśmiechem:
- Witaj jestem Gaelan Flertwhen ale możliwe iż już słyszałeś jak przedstawiałem się kapitanowi konnicy. -westchnął- Co sądzisz na temat tego całego "najazdu"?
Ciekaw reakcji kapłana.

Poszukiwacz

Antainis

- Nie interesowałem się polityką, przynajmniej nie do tej pory -podrapał się po głowie.- Mamy sporo szczęścia, że trafili na nas jeźdźcy, w przeciwnym wypadku moglibyśmy znaleźć się na pierwszej linii frontu!- zamyślił się.
- Wyglądacie na całkiem niezłych w walce- przyznał kapłan. - Jaka jest wasza profesja?- Mówiąc to zbliżał się wraz z tłumem do wrót miasta.

Dante_B

Gaelan

-Jestem sobie poczciwym łotrem, pokradnę to tu to tam. Ale ostatnimi czasy zajmuje się raczej pomocą w zadaniach ludziom którzy rzeczywiście tego potrzebują.

Robster

Francis

Lekko przysłuchiwał się rozmowom prowadzonym dookoła niego. Na pytanie zadane przez kapłana odpowiedział z rozbawianiem. - A cóż to za pytanie? Ja nie mam żadnej profesji, jestem tylko rycerzem zakonnym. Precyzyjniej by było zadać pytanie co robimy, aby przeżyć w tym okrutnym świecie. Chyba, ze źle domyśliłem się pytania. - Po odpowiedzi rzucił w stronę ,,głównego rycerza" - Co zamierzacie zrobić z tym demagogiem. Moim obowiązkiem, jako sędziego z Zakonu Sprawiedliwych, jest przesłuchanie i udzielenie mu kary. Ale ja nic nie sugeruje...

Azgoth

Kremer

Idąc obok tylko mruknął w odpowiedzi
- Jestem wędrownym cza...podróżnikiem.