|
Abasz'Har: Forum o Dungeons & Dragons Dungeons & Dragons: Forum Abasz'Har o D&D
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Czera
Kontemplujący
Dołączył: 03 Wrz 2005
Posty: 1032
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Się biorą ci kretyni
|
Wysłany: Pon 14:24, 26 Kwi 2010 Temat postu: Dobry wróg to martwy wróg [sesja] |
|
|
Rozdział1: Gesternheim
Wrzosowiska nad rzeką Undgar były wspaniałe tej jesieni. Niezliczone barwy od jasnego różu po ciemny fiolet tworzyły wspaniały pejzaż. Okolicę mógłby namalować jakiś znany artysta. Każdy kto tędy przechodził od razu zakochiwał się w tym urokliwym miejscu. Młodzież z okolicznego miasteczka Gesternheim często tutaj przychodziła by zapomnieć o pracy, trudzie, znoju, a także nędzy i biedzie. Tutaj każdy był równy syn rycerza, czy syn chłopa. tym razem wrzosowiska były jakby opuszczone. Ptaki milczały, a owady jakby się rozpierzchły wśród powoli żółknących traw. Cisza szybko zniknęła za sprawą krzyków dobywających się z samego środka tego urokliwego miejsca. Krzyki te powodowały, że wrzosowisko przestawało być tak przyjemne dla zmysłów, jak to przed chwilą się jeszcze wydawało wszystkim, którzy w tym momencie je przemierzali. Okrzyki nie należały do dzieci, czy młodzieży. To byli już dorośli.
Ogień płonął. Sosnowe brewiona przytargane tutaj nie wiadomo skąd pękały od żaru ognia. A może żaru podsycanej nienawiści. Drewno było ułożone w stos. Płomienie lizały ochoczo ciało kobiety, która już dawno odeszła do zaświatów. wprawny obserwator orzekły, że grupa ludzi złorzecząca kobiecie niezbyt fachowo podłożyła ogień. Kobieta wpierw udusiła się gryzącym dymem, tak więc płomień nie stwarzał już dla niej zagrożenia. Jej ciało było już tylko bezduszną powłoką, które z sekundy na sekundę czerniało i spalało się ku ucieszy gawiedzi. Na palu, do którego przywiązane było ciało wyryta była na drewnianej tabliczce wina kobiety. Ten kto umiał czytać i miał dobry wzrok, mógł przeczytać: Czarownica
Do tłumu przemawiał wysoki i mocno wychudły mężczyzna. Z daleka nie można było dostrzec rys jego twarzy, gdyż zakuty był nie tylko w kaftan kolczy, ale i taki sam kaptur. Natomiast świetnie go wszyscy wędrowcy słyszeli kiedy przechodzili przez wrzosowisko. Kierowali się wprost na niego, gdyż wybrał miejsce egzekucji tak by nie istniał sposób by go ominąć idąc w kierunku Gesternheim.
- Ludzie! Ludzie! To przez tą Hildemarę Goldzweige chorowaliście i byliście biedni. To ona! Ten pomiot niszczyciela! Rzucała na Was uroki i klątwy by żyło się wam jak najgorzej! To, że armia Imperium F'Rgothy tutaj nadchodzi to też jej wina. Śmierć króla Alberyka to na pewno jej sprawka! - wykrzykiwał ciągle mężczyzna, a tłum wspierający się na rolniczych narzędziach przytakiwał mu i głośno dopowiadał, że ma absolutną rację.
Ostatnio zmieniony przez Czera dnia Pon 14:24, 26 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dante_B
Użytkownik Zaawansowany
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Głogów
|
Wysłany: Pon 15:09, 26 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Galean
"Ehhh... żałosne wymówki. Ta kobieta może nie była święta ale raczej nie była wiedźmą."
Stojąc pomiędzy tłumu zastanawiał się nad tym czym mogła podpaść że aż ją spalili na stosie.
-Jesteście żałośni... jakby to który z was płonął to nic praktycznie by się nie zmieniło. Oprócz osoby na stosie. -wymamrotał spod kaptura.
Stanął tuż przy stosie zerknął na kobietę.
To co zobaczył nie było przyjemne. Rysy kobiety tonęły w płomieniach i czerniały jakby była lekkim listkiem który właśnie się wypalał.
"Biedna kobieta żałuję że nie mogłem przybyć wcześniej i pomóc jej uciec.
No cóż stało się." Pomyślał.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Robster
Użytkownik
Dołączył: 23 Sty 2010
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pon 15:56, 26 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Francis
Zakonnik był jednym z gapiów w tłumie. Ponieważ ostatnie wydarzenia przybrały takowy obrót swoje białe włosy i blado-pomarańczowe oczy musiał okrywać kapturem. Nie lubił takich ceremonii. Ludzie zwalali na jedną kobietę wszystkie nieszczęścia, zaś problem nadal nie zostawał rozwiązany. Zakonny rozejrzał się. Nie kręciło się przy nim zbyt dużo ludzi. Pomimo odległości jaka go dzieliła do stosu i krzykacza głównym powodem był strój zakonny z emblematem. Widniały na nim złoty lew i srebrny wąż w stanie walki. Jego zakon był może nie popularny, ale cieszący się złą sławą. Zbyt dużo ludzi zniknęło bez śladu, a zawsze te zniknięcie poprzedzał przyjazd zakonnika. Francis był wyjątkowo dobry w tej robocie. Był, ponieważ teraz przyszedł dla niego ciężki okres. Zamiast zwalczać bezprawie przesiadywał w takich miejscach jak to i oglądał mało spektakularne, a tym bardziej nieuczciwe wyroki. Cienie jego własnych wyroków. Po krótkim zastanowieniu stwierdził, że ta sprawa mało go obchodzi i chyba wróci do poszukiwań. Odwrócił się więc, uważając, aby nikogo nie ugodzić ,,bronią" sterczącą z pleców i począł wracać do konia przywiązanego do jednego z drzew.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Azgoth
Generał Podziemi
Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon 18:41, 26 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Kremer
Poza kręgiem ludzi stał mężczyzna odziany w prostą szarawą szatę. Oparty o długą laskę podgryzał co chwilę małe jabłko trzymane w dłoni i przypatrywał się tłumowi. Chłonął łapczywie każdy szczegół okolicy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arvelus
Arcymag
Dołączył: 20 Kwi 2007
Posty: 1590
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Pon 20:35, 26 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Ulvrick
Młody chłopak, może dwudziestoletni, o ogolonej czaszce z jednym tylko, kruczoczarnym kitem uwiązanym kawałkiem sztywnego czarnego materiału tak, że zwisał na stopę o dwa cale od potylicy. Z niedźwiedzią skórą na plecach, niedźwiedzim łbem na lewym ramieniu i trzema oszczepami rozchodzącymi się nieco nad lewym barkiem szedł niosąc niewielki worek z całym swoim dobytkiem. Pierw zobaczył słup dymu, potem usłyszał krzyki, na koniec poczuł swąd palonego mięsa. Szybkim truchtem dobiegł by zobaczyć co się stało...
-Na Babd Catha- zaklął przez zaciśnięte zęby. Pięści już zaciskały mu się na rękojeściach toporów. Czuł jak szał wzbierał w jego umyśle, widział już tą czerwoną mgiełkę wyłaniającą się z krańców świadomości... Ulvrick nie należał do tych opanowanych... A tym czego nienawidził była niesprawiedliwość. Może nie był mędrcem, ale poznał już świat na tyle aby znać ludzką naturę. Szansa, że ta kobieta na prawdę była wiedźmą była podobna do tego, że on sam zaraz padnie na glebę z powodu wypicia zbyt dużej ilości piwa, a on był "prawie-niepijący". Uważał, że ani stan upojenia, ani "pokuta dnia wczorajszego" nie pomagają w walce, a walka była całym jego życiem...
Machnął głową przepędzając mgiełkę. Nie... niczego nie mógłby tu dokonać. Zabiłby wielu gdyby chciał. Ale większość byłaby pewnie po prostu niewinnymi obserwatorami. Co najwyżej by chętnie zabił tego kaznodzieję za dychę, ale co by to dało, chociaż może...
Rozejrzał się po okolicy oceniając warunki terenu. On chyba nie zamierzał zbyt szybko zejść ze stanowiska podżegacza.
Ulvrick rozejrzał się dookoła oceniając swoje szanse i zwiesił głowę.
Wrzosowisko. Cholera. Marne szanse...
Ostatnio zmieniony przez Arvelus dnia Pon 20:59, 26 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gris
Adept
Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: wziąć na piwo ?
|
Wysłany: Pon 21:56, 26 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Szau'pau
Daleko od zbiegowiska, na mocnej gałęzi starawego drzewa siedział mężczyzna intensywnie wydłubując brud spod paznokci. Miał spracowane dłonie i niewyróżniającą się twarz, która kontrastowała z jego nietuzinkowym ubiorem. Pod kwadratową szczęką okoloną szczeciniastą, gęstą brodą zaplatały się wilcze łapska. Grzbiet mężczyzny przykrywała reszta wilczego futra zaś na głowę miał zarzucony, starannie wypreparowany wilczy łeb. Jego bose stopy merdały wesoło w powietrzu, a nogawki skórzanych, włochatych spodni łaskotały kostki. Ludzkie skalpy pozlepiane zakrzepłą krwią nosił przyszyte do łokci i kolan ubioru, kilka z nich zwisało swobodnie u pasa. Groźnie wyglądające naszyjniki z zębów i pazurów drapieżników otaczały kołnierz kurtki ze skóry danieli. Dwa niewielkie miecze spoczywały ułożone tuż przy pniu drzewa.
Siedział zbyt daleko by zauważyć wyraźnie co się działo lecz z nikłych okrzyków docierających nawet do niego i słupa dymu wzbijającego się nad jakąś postacią z łatwością wywnioskował co się stało. Uśmiechnął się do wspomnień. Wszak sam kiedyś z kilkoma chłopami fabrykował dowody na uprawianie czarnoksięstwa przez poborców dziesięcin i równie durnych idiotyzmów.
Zeskoczył zwinnie z drzewa. I tak zbyt bardzo się narażał ku płochej rozrywce wystawiając twarz zza krawędzi lasu. Zebrał swoje rzeczy i lekko skulony ruszył ku gęstwinie sądząc, że najciekawsze już minęło.
Ostatnio zmieniony przez Gris dnia Pon 21:58, 26 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Azgoth
Generał Podziemi
Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Wto 11:37, 27 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Kremer
Odrzucił ogryzek za siebie, chwycił mocniej kij i poprawił plecak.
- "Chyba już czas ruszać"- pomyślał. Swąd palonego mięsa stawał się nieznośny i miał ochotę jak najszybciej się oddalić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Poszukiwacz
Początkujący
Dołączył: 25 Sty 2010
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 17:59, 27 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Antainis
Na peryferiach tłumu stał mężczyzna, ubrany w kapłańskie szaty ze skórzaną sakwą przewieszoną przez ramię i krótkim mieczem u boku.
Kapłan zaśmiał się gorzko. Był to śmiech pełen żalu i smutku, ale przede wszystkim złości. Że też przyszło mu żyć w takich czasach, gdy kobiety pali się za rzekome kontakty z siłami zła. Kontakty te zwykle sprowadzały się do dokarmiania czarnych kotów, lub umiejętności czytania. Antainis ze smutkiem pokręcił głową. Jóź dawno nauczył się, pomagać tym którym może. Gdyby stanął w obronie tej kobiety, wisiał by tam teraz razem z nią, co wydaje się być kiepską perspektywą. Rzucił ostatnie, niechętne spojrzenie na zwęglone zwłoki i ruszył w dalszą drogę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arvelus
Arcymag
Dołączył: 20 Kwi 2007
Posty: 1590
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Wto 20:24, 27 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Ulvrick
Warknął w złości gdy doszedł do wniosku, że nie jest w stanie nic zrobić nie poświęcając swego życia przy okazji, a on na razie lubił swe życie. Po sekundzie warknięcie przemieniło się w ryknięcie. Kopnął ziemię zostawiając głęboką bruzdę w piachu i ruszył przed siebie, jak w mordę strzelił. Po drodze przepychał się, powalał ludzi zupełnie się nie przejmując zamieszaniem jakie wywołał. Omijał jedynie kobiety oraz tych którzy też wydawali się niez gadzać, a tych co najgłośniej krzyczeli traktował najbrutalniej, choć wciąż ograniczało się to jedynie do pchnięć
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Czera
Kontemplujący
Dołączył: 03 Wrz 2005
Posty: 1032
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Się biorą ci kretyni
|
Wysłany: Wto 20:50, 27 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Wszyscy
Przemawiający do tłumu mężczyzna nadal kontynuował przemowę do tłumu: - Dobrze się stało, że ta ladacznica, co rozchylała nogi przed samym Niszczycielem spłonęła. Niech oczyszczający ogień da jej zbawienie w ramionach miłosiernego Stwórcy! Mężczyzna na chwilę przerwał. Wpatrywał się w tłum: Ty! Ty! Co jesz jabłko! Jesteś jej wspólnikiem! Ludzie to czarownik! Przyszedł pomścić swoją siostrę w grzechu! Brać go! - wrzasnął mężczyzna! Ludzie obrócili w kierunku mężczyzny opartego o długą laskę. W ręku błysły im siekiery, widły, łopaty i pochodnie. Runęli w jego kierunku ... .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Robster
Użytkownik
Dołączył: 23 Sty 2010
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 21:34, 27 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Francis
Francis błyskawicznie zorientował się w sytuacji. Od razu podbiegł przed potencjalnego mistyka i zdjął berdysz z pleców. Podniósł wysoko tarczę i dumnie odsłonił emblemat swojego zakonu. Miał zamiar bronić tego człowieka, gdyż według niego nie zrobił nic złego. Każdy kto podbiegł był potencjalnym wrogiem, a wieśniacy zbytnio go nie obchodzili. Między tłumem, a nim była wielka przepaść w postaci doświadczenia i kunsztu wojennego, starał się to wykorzystać, aby umożliwić odwrót tego człowieka. - Uciekaj, nawet jeśli jesteś czarodziejem, nie dasz sobie rady z całym tłumem. - Jego głos był donośny, lecz nie słychać było w nim strachu. To by było dziwne gdyby takie uczucie istniało w sercu zakonnika...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dante_B
Użytkownik Zaawansowany
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Głogów
|
Wysłany: Śro 8:13, 28 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Gaelan
Nieco zaskoczony wyciągną rapier i wskoczył/wbiegł do mężczyzny który rozkazał zaatakować jedzącego jabłko.
-Tępaku jesteś tak żałosny że aż mi cie żal. -wrzasnął- Masz mi ich odwołać albo zrobię ci z ryja jesień średniowiecza. Powiedział trzymając rapier przy jego gardle.
(jeśli gościu nie wykona polecenia bierze i nacina lekko gardło ,tak żeby nie zrobić mu większej krzywdy, tylko aby go wystraszyć.)
Ostatnio zmieniony przez Dante_B dnia Czw 9:23, 29 Kwi 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Azgoth
Generał Podziemi
Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 10:50, 28 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Keren
Dopiero gdy się odwrócił zauważył biegnących wieśniaków i całe zbrojne zamieszanie. Chwycił swój kij jedną ręką i popędził przed siebie, przez wrzosowisko. Po chwili obrócił się żeby zerknąć czy wieśniacy dalej go gonią.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arvelus
Arcymag
Dołączył: 20 Kwi 2007
Posty: 1590
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Śro 13:51, 28 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Ulverick
Nie... tego już było za wiele. Już widział falującą mgiełkę wypaczającą rzeczywistość, już czuł szał mierzwiący wszystkie mięśnie jego ciała. Ale, ale... Zatrzymał się nagle.
Spokój chłopie!- warknął do siebie w myślach zmuszając się do opanowania. Ludzie już wyszli z pomocą. Dziwił się bardzo, że tak się stało. Myślał, że będzie jedyny. Ale tak nawet lepiej. Uspokoił się i przeszedł tak aby znaleźć się pomiędzy człowiekiem z jabłkiem a demagogiem. Czył jak mięśnie grają mu mordercze tanngo pod skórą. Jak już same się napinają jakby już młócił toporem po czerepach, już widział tę piękną masakrę jaką mógłby tu wyprawić
SPOKÓJ!
I uspokoił się. Był wciąz napięty, ale uspokoił drgawki i czekał na rozwój wydarzeń. To nie była jego zwycajowa taktyka, ale z zaskoczenia mógł zrobić znacznie więcej. Chwycił skórę którą miał na grzbiecie i przełożył ją neico tak, że niedźwiedzi pysk wylądował teraz jak hełm na jego głowie. Czekał ukrywszy jeden oszczep w skórze, a palcami drugiej ręki stukając po toporze.
Gdy zauważyłże człowiek ucieka wyrwał się naprzód pogoni, jeśli w ogóle coś takiego było. Po prostu chciał oddzielać człowieka od tłumu aby w razie czego wzbudzić jeszcze większy chaos
Ostatnio zmieniony przez Arvelus dnia Śro 14:08, 28 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gris
Adept
Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: wziąć na piwo ?
|
Wysłany: Śro 18:17, 28 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Szau'pau
Mężczyzna usłyszał większy ryk tłumu zza pleców i szybko wrócił na swoje poprzednie miejsce. Z plecaka wyciągnął niewielki, drewniany pojemnik, otworzył go i z błogim uśmiechem na twarzy zaczął objadać się suszonymi jagodami w klonowym syropie. Jak się domyślał zapowiadało się większe widowisko, podżegacz chciał oddać bogom jeszcze kilka osób, a więc będzie na co popatrzeć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Poszukiwacz
Początkujący
Dołączył: 25 Sty 2010
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 19:24, 28 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Antainis
Nie wiedział czy śmiać się czy płakać.
- Ludzie! Opamiętajcie się! -wrzasnął, a gdy udało mu się zwrócić uwagę paru osób wskazał gestem ręki podżegacza. - Słuchacie wszystkiego co mówi bez opamiętania! Wysilcie się na nieco rozsądku! Jutro tłum pochodni i wideł zapuka do waszych drzwi, z nim na czele! - Ocenił sytuację. Demonstracyjnie stanął między tłumem a grupką "obrońców" i rozłożył ręce.
- Rzeź? Tak chcecie to załatwić?!- Zapytał ironicznie z nutą złości.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arvelus
Arcymag
Dołączył: 20 Kwi 2007
Posty: 1590
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Śro 19:40, 28 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Ulvrick
Rzeź? Bardzo chętnie. Pomyślał słysząc słowa. Nie miał oporów przed zabijaniem jeśli miał powód. Ci tutaj nie byli w stanie samodzielnie myśleć, ktoś niezdolny by samemu wyznaczać ścieżkę po której kroczy musi poddać się woli silniejszego. W tej sytuacji to on był tym silniejszym, a Ulvrick z przyjemnością wskazałby im drogę do zaświatów. Ale na razie udawał jednego z nich
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Czera
Kontemplujący
Dołączył: 03 Wrz 2005
Posty: 1032
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Się biorą ci kretyni
|
Wysłany: Śro 20:21, 28 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Wszyscy
Chłopi i mieszczanie pod wpływem słów podżegacza ruszyli w kierunku mężczyzny, który im został wskazany jako wcielenie zła i jedna z przyczyn ich niedoli. Mężczyzna zaczął uciekać. Ludzie nie słuchali tych, którzy sprzeciwiali się w ich mniemaniu niesłusznemu osądowi mówcy. Kremer zaczął zbiegać w dół wzgórza przez wrzosowisko. Pogoń straciła trochę impet, gdy paru ludzi przewróciło się i zostało zadeptanych przez współtowarzyszy. Usłyszeliście wszyscy tętent koni. Ktoś zbliżał się do was. Nie wiadomo kto i po czyjej stronie się opowie. W końcu gromadzie ludzi drogę zagrodziło dziesięciu zbrojnych, którzy zajechali im drogę. Na czarnym dorodnym rumaku siedział dowódca jazdy. zakuty był w zbroję płytową a twarz zakrywała przyłbica hełmu garnczykowego. Zza metalowej osłony przemówił silny, niski głos: To F'Rgotha nas za niedługo zaatakuje, a wy sobie samosądy urządzacie i zabijacie ludzi, którzy mogą pomóc w obronie miasta? Ja landgraf Teoderyk von Gesternheim nie będę tolerował takich zachowań. Jeśli się nie rozejdziecie to każę was wszystkich skrócić o głowę. I żeby mi było jasne. Wszyscy odejdą wolni oprócz Gaspara Stadtholz. Wskazał półtoraręcznym mieczem na podżegacza. - Erwin, Reinhold brać go! - krzyknął tak by każdy mógł usłyszeć jego rozkaz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dante_B
Użytkownik Zaawansowany
Dołączył: 28 Sty 2010
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Głogów
|
Wysłany: Śro 21:41, 28 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Gaelan
Schował miecz ,podszedł do przywódcy jazdy i powiedział:
-Dobrze że przybyliście inaczej to by się skończyło masakrą. -ukłonił się-
Jestem Gaelan Flertwhen i chciałbym się czegoś dowiedzieć na temat najazdu na nasze państwo. Jeśli oczywiście mogę coś wiedzieć? -powiedział spokojnie bez żadnych specjalnych uczuć.
Ostatnio zmieniony przez Dante_B dnia Śro 21:42, 28 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arvelus
Arcymag
Dołączył: 20 Kwi 2007
Posty: 1590
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Czw 12:29, 29 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Ulvrick
Gdy zobaczył nadjeżdżającą jazdę zacisnął mocniej dłonie na toporze i oszczepie. Gdy okazało się, że stoją oni po jego stronie szczerze poczuł się trochę zawiedziony. Chciał rozróby... Cóż. Puścił topór, który momentalnie wsunął się za pas, oszczep schował do kieszeni w płaszczu a potem warknął i błyskawicznie strzelił w pysk jakiegoś przypadkowego mieszkańca, jedynym kryterium było kto się najgłośniej przed chwilą darł. Następnie strzepnął dłonią i jak gdyby nigdy nic poszedł w kierunku miasta. Przynajmniej obił kogoś, choć na prawdę wolałby jadkę
Ostatnio zmieniony przez Arvelus dnia Czw 19:14, 29 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Azgoth
Generał Podziemi
Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Czw 18:33, 29 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Kremer
Gdy zauważył jeźdźców zaprzestał biegu i podszedł do ich spokojnie. Ręce wciąż mu wyraźnie drżały dlatego jedną schował do kieszeni płaszcza, a drugą ściskał laskę. Ukłonił się i powiedział:
- Dziękuję wam panie niezmiernie. I wam także kimkolwiek jesteście. - zwrócił się do swoich "obrońców" - Gdyby nie wasza pomoc z pewnością zostałbym, zupełnie niesłusznie, spalony na stosie, obok tej biednej kobiety.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gris
Adept
Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 208
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: wziąć na piwo ?
|
Wysłany: Czw 18:43, 29 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Szau'pau
Na widok przedstawicieli ładu i porządku mężczyzna zsunął się z drzewa i sprintem wystrzelił ku ścianie lasu praktycznie zgięty w pół. Po kilku sekundach już go nie było, przepadł w gęstwinie krzaków i skupisk małych drzew.. Pokluczył przez dobrych kilka minut dla zmylenia tropu zastanawiając się gdzie ruszyć teraz. Postanowił przejść teren, który zamieszkiwał po kwadracie sprawdzając wnyki i pułapki. Wraz ze swoimi towarzyszami miał stanowczo zbyt ubogą dietę, sarna czy dzik z pewnością poprawiłyby nastroje w obozowisku.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Czera
Kontemplujący
Dołączył: 03 Wrz 2005
Posty: 1032
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Się biorą ci kretyni
|
Wysłany: Pią 7:33, 30 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Wszyscy
Landgraf Teoderyk von Gesternheim nawet nie raczył zdjąć swego nakrycia głowy. Odwrócił głowę w kierunku Gaelana i rzucił krótko: - Będziemy was eskortować, aż do bram miasta. Gdy tam dotrzemy zgłosicie się do posterunku straży miejskiej by tam dowiedzieć się czegoś więcej. Na Kremera nie zwrócił nawet uwagi. W tym samym czasie jego ludzie zarzucili pęta na szyję i nadgarstki Gaspara Stadtholz. Ten jednak rzucał się jak opętany i wrzeszczał do landgrafa: - Panie! Mnie rycerza tak traktować? Czyz nie widzicie, że błądzicie! To był mag! On nas zdradzi!
- Skoro jesteście rycerzem to panie Reinhold zajmijcie się nim w iście rycerski sposób - odpowiedział na zaczepkę zgryźliwie landgraf. Wszyscy go usłyszeli choć płyty hełmu modulowały jego głos. Reinhold zdjął rękawicę kolczą z dłoni i zdzielił nią Gaspara w twarz. Z kącika ust polała się krew. Gaspar wypluł dwa i tak już pożółkłe zęby. Straż Teoderyka von Gesternheim ryknęła śmiechem. Kolumna eskortująca ludzi zamieszanych w zamieszki oraz oddział ich eskortujący ruszyli w kierunku miasta.
Ostatnio zmieniony przez Czera dnia Pią 7:34, 30 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Robster
Użytkownik
Dołączył: 23 Sty 2010
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Pią 18:57, 30 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Francis
Francis spokojnie przeczekał pierwszą falę wydarzeń i powoli poszedł po swojego konia. Nie wsiadł jednak na niego, zamiast tego poszedł w stronę domniemanego maga i wypalił - Widzę, że nie jesteś lubiany w tych okolicach. Nie dość, że cała hałastra rzuciła się na ciebie, to jeszcze ten rycerzyk potraktował cię jak worek łajna. Może faktycznie jesteś czarotwórcą. - To ostatnie powiedział z lekkim rozbawieniem. Gestem zaprosił Kremera do wspólnej drogi w stronę miasta. Był ciekawy co zrobić z demagogiem, zwłaszcza, że to jego zadaniem było go ukarać. Starał się jednak nie wtrącać. Gdyby zdołał nawet zabić tych rycerzy których nie polubił, nie miał by się jak z tego wytłumaczyć...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Azgoth
Generał Podziemi
Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pią 21:22, 30 Kwi 2010 Temat postu: |
|
|
Kremer
Gapił się chwilę na zakonnika dokładnie się przysłuchując.
- Mógłbyś mówić głośniej? - wskazał na swoje ucho - Nie słyszę tak dobrze, jakbym chciał i czasem coś mi umyka.
Ruszyli w drogę, a mężczyzna kontynuował. - Przy okazji nazywam się Kremer i... - Nachylił się do ucha zakonnika - Faktycznie znam się trochę na czarach. Ale oni chyba nie muszą o tym wiedzieć. Co cię sprowadza w te strony?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|