Abasz'Har: Forum o Dungeons & Dragons

Arvelus

-Zgadza się, macie przepustkę?

Lasard

Eri Addon

Eri wytrzeszczyła oczy.
-Jaką przepustkę?!

Arvelus

-Ech... widać, że nowi. To jest tajny kompleks wojskowy. Tu nikt nie wchodzi i nikt nie wychodzi bez pozwolenia. Po to jestem ja. Kiedyś brat męża kuzynki ze strony mojej matki... a z resztą, nie ważne.... Tak czy siak, właśnie po to jestem, są tu tajne wyjścia i wejścia. Aby wyjść potrzebna jest przepustka od jednego z generałów, kapitanów, lub od niedawna, arcymagów. Zanim wyjdziecie potrzebujecie zgody któregoś z nich.

Liverrin

Dartum

- Wybornie - odparł z przekąsem mężczyzna. Męczyło go bieganie po acrymagach. Trzasnął ręką w stół [lub inny mebel przy kluczniku].
- Mam dwie śliczne przepustki. Chcesz je zobaczyć z bliska?
Dartum był wyraźnie rozeźlony. Jego ostrza zabujały się płynnie.

Lasard

Eri Addon

Eri zwiesiła głowę. Zaczynało ją denerwować to miejsce.

Arvelus

Wzrok krasnoluda stężał
-Wybacz młodziku, ale ja nie uznaję takich przepustek, puszczę mimo uszu twoją groźbę, ale nie waż się tego powtarzać... Chcesz wyjść załatw sobie prawdziwą przepustkę. A teraz won mi z oczu

Liverrin

Dartum

Nie należał do osób, które pozwalają się karcić w ten sposób.
- Nie zdajesz sobie sprawy z ich realności, starcze.
Mówiąc to Dartum skrzyżował ręce, chwytając za rękojeści i lekko luzując ostrza w pochwach. Szczerze mówiąc, gotów był do walki. Dawno się nie bawił.

Lasard

Eri Addon

Eri złapała Dartuma za ramię.
-Spokojnie napaleńcu. W tym budynku jest sporo strażników i nie spodziewam się by nie chcieli bronić swoich ludzi.

Arvelus

Iria patrzyła srogo na Dartuma, nie nie powiedziała, ale było oczywiste, że zgadza się z Eri
-Słuchaj bliźniaczek, chłopcze- ostatnie słowo było wypowiedziane powoli z ekstremalnie protekcjonalnym tonem- Bo w odróżnieniu do ciebie mają coś między uszami.

Lasard

Eri Addon

Eri spojrzała srogo na krasnoluda.
-Ty też mógłbyś siedzieć cicho, i go nie obrażać, bo mogę go nie utrzymać jeżeli zacznie się wyrywać w gniewie. -powiedziała do klucznika- Chodź już stąd napaleńcu. -zwróciła sie do Dartuma.

Arvelus

Krasnolud tylko prychnął.
-To jest WOJSKO! Panienko, a ja tu jestem klucznikiem, czyli ponad mną stoją tylko generałowie i arcymagowie. Mógłbym kazać wtrącić go do lochu i by wykonano ten rozkaz, ale tego nie zrobię. Poza tym wśród moich braci groźba jest znacznie poważniejszą obrazą. Gdybym był 50 lat młodszy to już bym go wyzwał na pojedynek i nie myśl sobie, to nie kwestia wieku, a zimnej krwi. 50 lat temu byłem bardzo napalony. A teraz wyjdźcie i nie pokazujcie mi się bez przepustki
Kończąc zdanie odwrócił się, rzucił lotkę i trafił idealnie w sam środek tarczy

Liverrin

Dartum

Chwilę jeszcze patrzył na krasnoluda, potem odwrócił głowę w stronę Eri. Spojrzał kobiecie w oczy. Jego spojrzenie nie było zimne. Coś sprawiło, że Dartum złagodniał. Puścił ostrza. Po kilkunastu sekundach znów spojrzał na klucznika.
- Przykre, że starzec z zimną krwią pozwala sobą rządzić magusom...
Na krótką chwilę pojawił się na twarzy mężczyzny ironiczny, diabelski uśmieszek. Odwrócił się i podążył do wyjścia. Prawa ręka wciąż unosiła się nad lewą rękojeścią.

Lasard

Eri Addon

Eri ruszyła za Dartumem i gdy wyszła zapukała do drzwi arcymaga.

Arvelus

Krasnolud patrzył na zamykające się drzwi
"Durny młodzian, hierarchia musi być. Dobra, to jeszcze raz.."
I tym razem krasnoludowi udało się trafić szóstkę, skrzywił się patrząc na lotkę którą trafił dziesiątkę i nawet nie dane mu było się cieszyć dobrym rzutem

Jak zwykle drzwi w pokoju arcymaga same się otworzyły.
-Tak?

Lasard

Eri Addon

-Potrzebujemy przepustki na wyjście stąd. -powiedziała lekko znudzonym głosem- I może jeszcze informacji o tym co jeszcze będziemy musieli zrobić by się stąd wydostać bo nie mam ochoty wracać tu co chwilę.

Arvelus

-Czyli chcecie już zacząć zadanie, tak? Dobra. Poczekajcie chwilkę
Arceymag wyszedł z sali, nie przez drzwi, zanurzył się w ścianie.
Po kilkunastu sekundach wrócił w ten sam sposób.
-Całkiem zręczna iluzja, wymaga hasła wymawianego w myślach, inaczej ni taranem się nie przejdzie. Dobra, ale do rzeczy.- Falcone wyciągnał dłonie z rękawów, a w nich trzymał trzy, czarnoszmaragdowe bransolety. Podając wam je coś wyszeptał i,mieliście wrażenie, że nieco urosły.
-Załóżcie je. Dzięki nim będziemy wiedzieli gdzie jesteście, poza tym z pomocą odpowiednich przyrządów będziemy mogli mniej więcej poznać wasze uczucia. Może głupio brzmi, ale jest bardzo przydatne. Będziemy wiedzieli kiedy stanie się coś, według was, złego. Przepustkę wam zaraz wypiszę
Mówiąc to podszedł do biurka, wziął pusty pergamin i coś na nim napisał.
-Proszę. Tylko pamiętajcie, oczekuję potem szczegółowego raportu włącznie z waszymi odczuciami. Macie tam zamieścić każdy szczegół, nawet kiedy, wybacz Dartum, nawet kiedy Dartum nieprzyzwoicie spojrzy się na tyłek jednej z was to macie to opisać. Rozumiecie? To bardzo ważne. Eksperyment trwa.

Lasard

Eri Addon

Eri spojrzała najpierw na Dartuma a potem na swój tyłek. Zarumieniła się trochę i zachichotała. Wzięła bransoletę i przepustkę od arcymaga i opuściła pomieszczenie. Ponownie zapukała do klucznika.

Liverrin

Dartum

Kiedy Falcone użył czarów, by wyjść z pomieszczenia, Dartum skrzywił się wyraźnie. Wyraz jego twarzy nie zmienił się na wieść o bransoletach.
Po uwadze maga mimowolnie spojrzał na tyłek Eri. Szybko podniósł wzrok i, starając się nie okazywać zażenowania, posłał kobiecie wymowne spojrzenie. Nie była zła, jednak na chwilę obecną nie w głowie mu było chędożenie.
Niechętnie ubrał bransoletę. I tak jej nie będę nosił, pomyślał. W chwilę później skarcił się, magus przecież mógł czytać w jego umyśle.

Arvelus

Zza drzwi klucznika usłyszeć mozna było głos krasnoluda
-Są przepustki?!

Lasard

Eri Addon

-Tak, już je mamy. Możemy już opuścić ten labirynt bez wyjścia?

Arvelus

-Wejdźcie
Kiedy trójka już w środku poprosił o nie, przeczytał pergamin
-Dobra, za mną.
Powiedział i wyprowadził ich z pokoju. Przez jakieś 10 minut szli po korytarzach mijając strażników.
W końcu doprowadził ich do jakiejś ściany, wcinął małą cegiełkę i otworzyła się wtedy dziura wielkości palca. Włożył do środka jakąś różdżkę, a sama ściana zafalowała jak faluje obraz nad ogniskiem.
-Dobra, przełaźcie

Lasard

Eri Addon

Eri weszła w ścianę.

Liverrin

Dartum

Spojrzał jeszcze raz na rękę z bransoletą. Szlag...
Zimnym wzrokiem patrzył na krasnoluda, szedł jednak bez zbędnych słów. Przy ścianie zaklął parszywie. Znów magia. Nienawidził tego. Zacisnął mocno powieki i wszedł za Eri w ścianę.

Arvelus

Cała trójka przeszła, tuż za nimi krasnolud.
Znaleźli się pod niewielkim mostkiem postawionym na rzeczce. Jak się spojrzało w prawo widziało się tylko kilka kilometrów równiny, potem las, w prawo podobnie, tylko jeszcze dłuższa równina i góry.
-Dobra, do Ambris dojdziecie jutro idąc tą ścieżką jak w mordę strzlił przed siebie. Za jakieś dwie godziny spotkacie wędrownego handlaża, o mój przyjaciel. Tylko uważajcie bo to świetny wojownik, więc lepiej go nie obraźcie- Mówiąc to spojrzał na Dartuuma-Kupcie od niego prowiant i co chcecie. Nie wiem ile macie swojego, ale tu macie 25 sztuk złota, wystarczy na żywność- rzucił brzęczącym mieszkiem w Dartuuma.-Kiedy będziecie chciali wrócić to podejdźcie do tej ściany, zapukajcie pięć razy i wypowiedzcie hasło. "Sertriss Halan", tylko pamiętajcie, zadziała tylko raz. Potem zostanie zdezaktywowane. Jakieś pytania?

Lasard

Eri Addon

Eri pokręciła głową. Następnie wyszła w prawo i ostrożnie weszła na trakt. Rozejrzała się po okolicy a zwłaszcza przyjrzała się drodze którą mają podążać.