Abasz'Har: Forum o Dungeons & Dragons

Arvelus

Kara

Była już bardzo zła, choć się powstrzymywała.
-Do jasnej cholery! Zaraz mój szkielet się nim zajmie i będzie po krzyku. Choćmy już!

Szymkowiak

Hebron

Dobrze, nie unoś się. Wszyscy chcielibyśmy mieć już ten dzień za sobą. mówi poirytowanym tonem

Czera

Reszta
Gdy pijaczyna zobaczył kościotrupa zaczął uciekać głośno wołając: - Ratunku! Nikt mu nie pomógł. Szkielet podniósł ciało maga i zaczął podążać w kierunku kaplicy oblodzonymi schodami. Gdy był w połowie pośliznął się i upadł z ciałem wprost pod oblodzone drzwi budynku rozpadając się na drobne kosteczki. Ciało maga leżało w śniegu. Z góry widać było, że się nieźle poobijało.

Mish

Galadrin Tanart
Człowiek spojrzał z rozbawieniem na rozpadającego się szkielet i rzekł do Kary:
- Chyba ten twój sługa nie był dosyć trwały, co?

Arvelus

Kara

-A czego się spodziewałeś? To tylko kości, do tego nie do końca prawdziwe. Jedynie żuchwa jest autentyczna. Nie spodziewałam się niczego innego. Lepiej aby to szkielet się roztrzaskał na schodach niż któryś z nas, nie sądzisz?

Mish

Galadrin Tanart
Taak, zmarnowanie mocy magicznej tylko po to, aby stworzyć szkielet, który roztrzaska się kilka sekund później to faktycznie świetny pomysł - mruknął złośliwie człowiek, po czym dodał - po prostu pokpiłaś sprawę, i dorabiasz do tego filozofię. No, nieważne. Lepiej chodźmy.

Arvelus

Kara

Uśmiechnęła się sama do siebie "Jak oni mało wiedzą o nekromancji..."
-Twoje zdanie człowieku. Nie będę się kłóciła.

Zastanawiała się przez chwilę czy nie zostawić Yllyana tu tak po prostu, ale po chwili doszła do wniosku, ze lepiej nie.
Zaczęła powoli schodzić po schodach starając się ze wszystkich sił nie przewrócić. Szła prawie na kucaka, aby w razie czego upadek był mniej bolesny i na tyłek.
Gdy już zeszła, obita lub nie, sięgnęła ręką po żuchwę goblina, schowała ją do kieszeni po czym postarał się otworzyć drzwi kaplicy i zaciągnąć tam ciało.

Szymkowiak

Hebron

Gdy usłyszał dźwięk roztrzaskiwanych kości, zaklął po cichu. Gdy Kara zeszła już na dół, sam wszedł na schody ostrożnym krokiem.

Mish

Galadrin Tanart
Człowiek ruszył ostrożnie schodami w dół, starając się przy tym nie przewrócić.

Czera

Wszyscy
Powoli zeszliście po oblodzonych schodach. Ledwo staliście na nogach, gdyż poruszanie się po stopniach groziło niebezpiecznym upadkiem. Było wam coraz zimniej, a budynek z czarnego kamienia stojący na samym dnie leju nie napawał optymizmem. Było w nim coś chłodnego. Z resztą drewniane drzwi były całe oblodzone.

Mish

Galadrin Tanart
Tanart spojrzał obojętnie na oblodzone drzwi i rzekł:
-Jeśli chcemy wejść, to chyba trzeba to odkuć. Ja proponuję zostawić tu zwłoki czarownika i sprawdzić co to za drzwi, które znaleźliśmy z goblinem.

Azgoth

Jazzik

Podszedł do drzwi, obejrzał warstwę lodu i zapukał. Na wszelki wypadek. Potem odwrócił się i powiedział ocierając kolejną kroplę zwisającą ze szpiczastego nosa.
- No to chodźmy. Trup i tak jest już zimny, a ja wolałbym do niego nie dołączać.

Arvelus

Kara

Skrzywiła się co znacznie oszpeciło jej i tak bardzo średnią twarz.
-No dobra. Moglibyście panowie tylko spróbować czy nie uda wam się razem po prostu siłą ich otworzyć?

Mish

Galadrin Tanart
Człowiek spojrzał z lekkim rozbawieniem na Kare, i mruknął:
- Po doświadczeniach z tamtymi drzwiami, takie zadania wolę zostawiać innym.

Szymkowiak

Hebron

Zostawmy go tutaj, idźmy zobaczyć tajemnicze drzwi i wróćmy do karczmy lub gdziekolwiek, gdzie jest choć trochę cieplej

Czera

Wszyscy
Staliście przed oblodzonymi wrotami kaplicy. Nikt oprócz małego goblina nie odwarzył się dotknąć budynku. Jego zielona piąstka zapukała w drewno. usłyszeliście głuche walnięcie i po chwili miedzy cześciami drzwi zrobiła się niwielka szpara. była na tyle nieduża, że niemogliście dojrzeć co jest w środku mimo, że światło zachodzacego słońca chciało się wcisnąć w otwór.

Azgoth

Jazzik

W reakcji na ruch błyskawicznie odskoczył od drzwi i chwycił za rękojeści noży. Po chwili rozluźnił się i uśmiechnął pod nosem.
- Mówiłem że trzeba zapukać?

Arvelus

Kara

Nie czekając na reakcję nogą otworzyła drzwi i wciągnęła ciało do środka

Liverrin

Ilisel

Kobieta trzymała się z dala od nieboszczyka. Ostrożnie zeszła po oblodzonych schodach i ustawiła się za grupą, parę kroków od uchylonych drzwi. Nie zamierzała pchać się do środka kaplicy.

Mish

Galadrin Tanart
Człowiek uśmiechnął się pod nosem, po czym lekkim krokiem ruszył za Karą.

Szymkowiak

Hebron

Nic nie mówiąc wszedł do kaplicy za Galadrinem.

Azgoth

Jazzik

Goblin także wszedł do środka mając nadzieję, że w pomieszczeniu będzie trochę cieplej.

Czera

Wszyscy
Gdy wrota się otworzyły szerzej zobaczyliście małą salę z małym ołtarzykiem po środku. Cała czwórka weszła do środka ciągnąc za sobą ciało maga. Tylko Ilsel została na zewnątrz. Chwilę potem drzwi się zatrzasnęły z hukiem a komnatę ogarnął mrok.

Azgoth

Jazzik

W ciemności pierwszy odezwał się goblin.
- No i świetnie, trzeba było wrzucić trupa i nie włazić. Ma ktoś pochodnię? Albo kawał drewna?- dodał po chwili, bo przypomniał sobie, że pośród rupieci w jego sakiewkach powinno być krzesiwo. Tylko jak je znajdzie w tych ciemnościach?

Mish

Galadrin Tanart
Człowiek nie odpowiedział, starając si rozejrzeć dokładniej mimo ciemności. Poza tym niedbałym ruchem położył dłoń na rękojeści miecza.