Abasz'Har: Forum o Dungeons & Dragons

Alder

Alder
Po chwili przemyśleń, Alder powiedział. - "Tak! Dobry pomysł. Chodźmy na duł. Możliwe, że posilimy się ów jakimś przysmakiem. - Wziął swój drewniany miecz i pomyślał "Może spotkamy tam tę grupę krasnoludów?" Podszedł do drzwi. Czekał na Liverrina, aby pójść za nim.

Liverrin

Liverrin Claron "Promień Blasku"

Liverrin, widząc, że Alder chce iść za nim, powoli zszedł na dół. Najpierw jednak przypomniał Alderowi o zamknięciu drzwi. Elf poczekał chwilę i zszedł na dół. Usiadł w miejscu, gdzie siedział poprzedniego dnia (o ile nie było zajęte). Dokładnie przyjrzał się wnętrzu, głównie ludziom, którzy siedzieli w karczmie.

eTo

Oteron

Mnich otworzył oczy i jeszcze przez chwilę oddychał powoli. Rozplótł nogi rozejrzał się po pokoju po czym zrobił szpagat, żeby rozciągnąć nogi po całonocnej medytacji, po czym wstał i się przeciągnął.

Alder

Alder
Po odejściu Liverrina zamknął drzwi, nie używając klucza. Nie wiedział, czy zostaną w tawernie jeszcze jedną noc. Zszedł na duł i przysiadł się do Liverrina. - "Hmm... Zamawiasz coś?" - Zapytał, i spojrzał w okno. [jaka dzisiaj pogoda?]

Liverrin

Liverrin Claron "Promień Blasku"

- W sumie tak... zjadłbym coś. A może... - przeszła u po głowie dziwna myśl. - Zjadłbym słodkie, soczyste jabłko.
Elf uśmiechnął się i wyjrzał przez okno [dołączam się do pytania o pogodę]. Liv zciszył głos i przemówił do Aldera:
- Może jest w okolicy jakiś sad, z kąd możnaby podkraść trochę jabłek. Oczywiście nie w sensie otwartej kradzieży, lecz... sam rozumiesz, mamy nieco pieniędzy.
Liverrin mrugnął do kamrata.
- Co ty na to?

Alder

Alder
"Dobry pomysł! Głód nie daje mi Spokoju. Ale nie tylko jabłka rosną w sadach. - Podczas odpowiedzi patrzył na elfa i przykuła jego spojrzenie jego kieszeń, do której chował Medalion, który zauważył dzisiaj o poranku. Pomyślał - "Ciekawe po co mu ten medalion... Może ma jakąś moc? A może jest poprostu pamiątką po kimś bliskim?" - Odwrócił wzrok od kieszeni i spojrzał na drzwi od zaplecza. [drzwi są otwarte czy zamknięte? I gdzie jest karczmarz?]

Deemer

Alder i Liverrin
W karczmie było nieco więcej ludzi niż dnia poprzedniego. Widocznie mieszkańcy lubią przebywać tu rankiem, nie wieczorem... Drzwi na zaplecze były zamknięte.
Za barem stała inna osoba, niż wczoraj. Był to człowiek, który wczoraj przyszedł porozmawiać z karczmarzem. Po za tym tam gdzie poprzednio, siedziała ta sama grupka krasnoludów co wczoraj, o czymś zaciekle dyskutując przy mapie. Było tam także sporo miejscowych.
Dzień był nieciekawy. Unosiła się lekka mgła, ale na szczęście nie było deszczu. Chmury były na całym niebie, ale ich kolor nie był zwiastunem opadów.
Oteron i Sinater
Z sąsiedniego pokoju było słychać głośne chrapanie. Widocznie burmistrz lubił dłużej pospać.

konrip

Sinater
Wstał i ziewnął. Wziął swoje miecze i plecak. W tym momencie usłyszał chrapanie. Spojrzał na towarzysza.
-Masz może atrament i kartkę papieru? - spytał - Można by zostawić jakiś list w podziękowaniu za nocleg.
Spojrzał przez okno, zobaczył mgłę. Jęknął.
Trzeba będzie iść do karczmy posilić się czymś - powiedział zwracając wzrok na Oterona.

Liverrin

Liverrin Claron "Promień Blasku"
Liverrin zwrócił uwagę na krasnoludy. "Ciekawe o czym mogą rozmawiać" pomyślał i wstał. Liv nie był ciekawski, jednak dziwiła go obecność takich istot w okolicy.
- Wybacz na moment - zwrócił się do Aldera.
Podszedł do krasnoludów, lecz nie zbyt blisko i usiadł na jakimś krześle. Gdy te na niego nie patrzyły, spróbował zerknąć na mapę.

eTo

Oteron

- Nie mam. - odpowiedział mnich - Ale burmistrz chyba się nie obrazi, jeśli podziękujemy mu po śniadaniu? - spojrzał na towarzysza.
Popatrzył na pogodę za oknem, po czym zaczął podnosić swoje rzeczy z podłogi.

Deemer

Liverrin
Ciężko było na początku sprecyzować co przedstawia mapa. Pokazywała kawałek lądu, w którego środku było pare pasem górkich. Dopiero po chwili spostrzegłeś duże zdobione litery.
Darlezia.
Kraina w której właśnie przebywacie. Zapewne czegoś tu szukają. Zacząłeś się przypatrywać mapie, chcąc odkryć coś więcej. Jednak w tym momencie, poczułeś czyjąś rękę na swoim ramieniu. Odruchowo odwróciłeś się. Był to człowiek, którego widzieliście wczoraj. Najwyraźniej zastępował karczmarza.
-Skien wczoraj mówił, że się z nim nie rozliczyliście jeszcze za pokój. - powoiedział -Ach, wybacz mój brak manier. Nazwyam się Coiran. Jak mogę mówić na Ciebie?
Krasnoludy nagle się uspokoiły, widocznie do czegoś dochodząc. Zabrały swoje rzeczy i wyszy z karczmy.

Alder

Alder
Patrząc na nieznajomego Karczmarza, który podszedł do Liverrina, pomyślał chwilę. "Zapewne chce, abyśmy rozliczyli się z nim za pokój". Podszedł do nich i zapytał. - "Przepraszam. Jakieś problemy panowie?" - Zamilkł oczekując odpowiedzi i wpatrując się w mężczyznę.

konrip

Sinater
-To choćmy - powiedział do Oterona, pchnął drzwi i wyszedł na zewnątrz. Odetchnął świeżym powietrzem i ruszył przed siebie. Po kilku krokach zatrzymał się ponieważ zobaczył te same krasnoludy wychodzące z karczmy. Przymrużył oczy. Odwrócił się do towarzysza.
-Chodź musimy się pożywić.

Liverrin

Liverrin Claron "Promień Blasku"

Liverrin był nieco zaskoczony jednak odpowiedział na pytanie:
- Witaj. Mę imię brzmi Liverrin. Tak to prawda - wtedy podszedł Alder. - Jesteśmy winni... - próbował sobie przypomnieć.Nagle wypalił: - Pamiętam! 5 sztuk srebra od osoby.
Liv odpiął sakiewkę od paska i wyciągnął sztukę złota, po czym podał ją Coiranowi.
- Przy okazji, mógłbym wiedzieć, czym spowodowana jest nieobecność godpodarza? Chyba się znacie...

eTo

Oteron

Mnich zarzucił plecak na plecy i wyszedł za towarzyszem z bomu burmistrza, zamykając za sobą drzwi.
Kiedy Sinater przystanął mnich także to uczynił i rozejrzał się niezauważając nic ciekawego poza krasnoludami wychodzącymi z karczmy. - Przydałoby się coś zjeść - Powiedział po czym ruszył w stronę gospody - Ciekawe jakie będą dzisiaj ceny - dodał z lekkim uśmiechem.

Deemer

Coiran wydal sie byc bardzo zaskoczony. Po chwili poza zaskoczeniem pojawilo sie zaklopotanie.
-To dluga historia... Postaram sie ja pokrotce opowiedziec. Otoz jakis rok temu, przechodzil tu pewien mnich. Nie zdradzil on swego imienia ani celu swej podrozy. Wiemy tylko, ze poszedl na wschod. Wracajac do tematu, jedyny syn Skiena wlasnie sprzatal pokoje na gorze. To stalo sie bardzo szybko, uslyszal krzyk, pobiegl tam. Jego syn byl martwy, a mnich tlumaczyl swoje przestepstwo tym, ze mlody podsluchiwal... - westchnal glosno. - Podczas wczorajszego zajscia, ktorego swiadkem byliscie wspomnienia udezyly. Przypomnial sobie poprzednia sytuacje. Po takich przejsciach nie dziwie mu sie uprzedzenia do mnichow.
W tym momencie weszla dwojka ludzi. Byli to Oteron i Sinater. Coiran zrobil dziwna mine. Potem ruszyl bez slowa w strone baru.

[Przepraszam najmocniej za brak polskich liter. Niestety na tym komputerze nie mam mozliwosci ich pisania, a do innego dostepu poki co nie mam.]

konrip

[A wiesz że nawet nie zauważyłem?]
Sinater
Wchodząc do karczmy zobaczył tamtego człowieka co wczoraj. Spojrzał na niego, a potem wzruszył ramionami. Rozejrzał się po karczmie, zauważył ludzi, których już poznał. Podszedł do ich stolika i usiadł zdejmując plecak.
-Dzień dobry. - rzekł po czym krzyknął - Karczmarzu, podejdź!

[Ludzie jest tu użyte jako nie rasa, lecz ogólne społeczeństwo, populacja. Istoty trochę dziwnie brzmi.]

eTo

Oteron

Po wejściu do karczmy rozejrzał się i ruszył do stolika, przy którym siedzieli jego towarzysze.
- Witam - powiedział spoglądając elfa i człowieka, którzy spędzili noc w karczmie, po czym położył plecak koło swojego krzesła, oparł drąg o oparcie i usiadł. Spojrzał jeszcze przez okno.

Alder

Alder
Spoglądając na to, co dzieje się dookoła, przysiadł na krześle i zapytał uprzejmie. - " Jak spędziliście noc?" - Następnie również spojrzał przez okno z nadzieją, że dopatrzy krasnoludów.

Deemer

Alder
Nie zobaczyłeś żadnych występstw od normy.
Sinater
Po chwili człowiek, którego wczoraj widziałeś podszedł do Was.
-Coś podać? - zapytał obojętnym głosem.

konrip

Sinater
-A co polecasz? - spytał nawet nie patrząc na karczmarza - Spaliśmy u burmistrza. Szkoda tylko że na gołej podłodze - odpowiedział Alderowi.

Alder

Alder
Po wysłuchaniu odpowiedzi, Alder żałował, że o to zapytał, lecz postanowił powiedzieć - "Ale przynajmniej nie pod gołym niebem..." Następnie zamilkł ze wzrokiem utkwionym w stole i zaczął rozmyślać o różnych sprawach.
[Jest w pobliżu jakiś sad, lub miejsce gdzie można się najeść za darmo?]

eTo

Oteron

- I w jakiej cenie? - dodał po Sinaterze. Mnich nie zamierzał schodzić z cen jakie utargował wczoraj. Przeszło mu nawet przez myśl dalsze targowanie się jeśli zajdzie potrzeba.
Kiedy Alder skończył wypowiedź, odwrócił od niego wzrok uśmiechając się lekko ~ Dzisiaj odrobię minioną noc. ~ postanawiając w myśli i uśmiechając się trochę bardziej. Nie trwało to długo, ponieważ przestając się uśmiechać przeniósł wzrok na nowego karczmarza w oczekiwaniu na odpowiedź.

konrip

Sinater
-Właśnie cena musi być dość niska, bo tak się składa że mamy tylko małe ilości sztuk miedzi. I musimy się dobrze najeść - powiedział do gospodarza bardzo ponuro.

Deemer

-Najtańszy posiłek można tu dostać za zaledwie sztukę srebra. Wątpię jednak byście przystali. Coś jadalnego dla poszukiwaczy przygód będzie kosztować od 3 sztuk srebra nawet do sztuki złota... - powiedział pustym i beznamiętnym głosem obecny karczmarz.