Abasz'Har: Forum o Dungeons & Dragons

Azgoth

Beren

(czytam PW :])

Gnom starając się ignorować ból podniósł z ziemi pałkę i podszedł do łowcy.

Arvelus

Beren

Podnisłeś pałkę która teraz wydawał się zwykłym kijem obitym z jednej strony stalą. Podszedłeś szybko do łowcy który własnie odzyskał zimną krew

Lapis
Spróbowałeś wstać, przeniosłeś środek ciężkości i już, przezwyciężając ten ból, zacząłeś wstawać podobnie do starego człopwieka który poświęca kwadrans aby wstać z łóżka, nie podniosłeś się o więcej jak mililmetr, a twoje mięśnie znów zaprotestowały z taką siłą, że padłeś na ziemię. Znowu nie krzyknąłeś, choć tym razem op prostu się powstrzymałeś.
Tyle ci z tego przyszło, że teraz tylko jeszcze bardziej bolało

Azgoth

Beren

Gnom złapał pałkę w prawą rękę (żeby nie nadwyrężać lewej) i spróbował uderzyć łowcę.

Arvelus

Łowca gramoląc się spojrzał na ciebie podnoszącego pałkę i otworzył szerzej oczy, wyraźnie bał się czegoś znacznie więcej. Kiedy uderzałeś on odskoczył w bok najdalej jak umiał i zamiast między oczy otrzymał uderzenie w bark. Złapał się za niego odruchowo...

Arvelus

(Vizeng mi napisał, że przez długi weekend go nie będzie)

Gnom walną pałką po raz drugi, jednak błyskawice wciąż nie zadziałały, łowca syknął dostając znowu w nos...

Lasard

Lapis Lazurit

Chłopak starał się zignorować ból i zwrócić się do gnoma.
-Zagrożenie... powiedz zagrożenie. To aktywuje pałkę.

Arvelus

Nim udało ci się przezwyciężyć ból i zaciśnięte gardło gnom przestraszny drugi raz uderzył strażnika, tym razem zdążył się on zasłonić ramieniem i już częściowo wstał, gnom rozpaczliwie podniósł pałkę do kolejnego ciosu
"zagrożenie", kiedy to powiedziałeś pałka rozbłysła błyskawicami, strażnik otworzył szerzej oczy w przerażeniu, skrzyżował ręce i spróbował krzyknąć, jednak gnom uderzył... ręce zgięły się odsłaniając głowę, strażnik się trząsł jęcząc spazmatycznie, gnom podniósł pałkę i uderzył jeszcze raz... w głowę.
Strażnik stracił przytomność, włosy na głowie stanęły mu dęba.
Beren wypuścił pałkę, a ta, nim uderzyła w ziemię wyłączyła się

Lasard

Lapis Lazurit

Lapis próbował wstać.

Arvelus

Beren podszedł do ciebie i pomógł ci.
Po chwili starań, kiedy skurcz mięśni przeszedł, udało się wstać, choć ból wciąż był obecny

Lasard

Lapis Lazurit

Gdy chłopak stanął już na nogach, wziął pałkę z ziemi.
-Nie możemy go tu tak zostawić. -wskazał na strażnika- Trzeba coś z nim zrobić. Masz jakiś pomysł?

Arvelus

-Niestety nie bardzo
Wykrzywił twarz w nieładnym grymasie masując bark
-Można by go wyrzucić za okno... Gdyby znaleźć odpowiednie

Lasard

Lapis Lazurit

-No to jedyne co możemy zrobić to skończyć z nim i jak najszybciej uciec z miejsca zbrodni. -powiedział i podszedł do omdlałego strażnika, złapał go za głowę i spojrzał na Berena pytającym wzrokiem. Miał zamiar złamać mu kark.

Arvelus

Beren odwrócił wzrok, najwyraźniej nie chciał na to patrzeć

Lasard

Lapis Lazurit

Lapis szybko i mocno przekręcił głowę strażnika. Usłyszał strzelanie kości a głowa strażnika opadła bezwładnie. Lapis zaczął szybko przeszukiwać strażnika w poszukiwaniu jakiegoś amuletu lub sygnetu który mógł odpowiadać za otwieranie tajemniczych drzwi.

Arvelus

Na palcu miał pierścień z szafirem, mieszek ze złotem, drugi, większy, ze srebrem. Kastet w jednej kieszeni i małą laleczkę ze szmatek oraz mały portrecik dziewczynki na płótnie wielkości chusteczki do nosa w drugiej

Lasard

Lapis Lazurit

Chłopak zdjął pierścień z palca strażnika. Zasmuciło go trochę że pozbawił jakieś dziecko ojca. Podniósł mężczyznę za ramiona i zaczął ciągnąc w strone najbliższych drzwi. Otworzył je i spojrzał co jest w środku.

Arvelus

Był to jakiś pokój, najwyraźniej nie używany. Wyglądał identycznie jak pokój w którym Ty mieszkałeś

Lasard

Lapis Lazurit

Chłopak zaciągnął zwłoki pod łóżko najdalej położone od drzwi.

Arvelus

Kilka chwil i zwłoki leżały już skulone pod łóżkiem tak, że aby je zauważyć trzeba by się schylić i spojrzeć

Lasard

Lapis Lazurit

Chłopak wyszedł z pokoju i zamknął za sobą drzwi. Rozejrzał się jeszcze tylko po podłodze czy nie ma gdzieś śladów krwi.

Arvelus

Nic nie było. To była czysta walka.

Lasard

Lapis Lazurit

Chłopak wsadził palkę w spodnie i zakrył koszulą. Skinął głową na gnoma i ruszył korytarzem w stronę pomieszczenia w którym mieszkał szef organizacji do której mieli się przyłączyć.

Arvelus

Po 10 minutach doszliście przed te drzwi. Trochę się denerwowaliście mijając strażników, ale najwyraźniej niczego nie podejrzewali

Lasard

Lapis Lazurit

Lapis wyciągnął pałkę ze spodni.
-Udało nam się ją zdobyć.

Arvelus

Kobieta siedziała w kącie tak jak kilka godzin temu kiedy zlecała wam to
-Nieźle, całkiem szybko. Jak to zrobiliście?