Abasz'Har: Forum o Dungeons & Dragons

Lasard

Lapis lazurit

Lapis podał pałkę kobiecie.
-Łatwo nie było. Mogę tylko powiedzieć że jeden ze strażników się już nie pokaże. A przynajmniej żywy.

Arvelus

Przez chwilę milczała
-Zabiliście go?

Lasard

Lapis Lazurit

Chłopak zwiesił głowę.
-Nie mieliśmy wyboru.

Arvelus

Przeklęła pod kapturem
-Brawo... Co zrobiliście z ciałem?

Lasard

Lapis Lazurit

Chłopak uśmiechnął się szyderczo.
-Zjedliśmy, wiesz? No oczywiste jest że je schowaliśmy. Wsadziliśmy je pod jakieś łóżko w jednym z niezamieszkałych pokoi.

Arvelus

Kobieta rzuciła kamieniem, który miała schowany w rękawie, w drzwi za wami. Sekundę później wszedł jakiś człowiek którego nie znaliście.
-Gird! Weź Vretha, Srotha, Lithrie i Kanhie. Tych dwoje pokaże wam gdzie jest ciało którego trzeba się pozbyć.
-Tak pani, za dwie minuty będziemy
Powiedział bladoskóry mężczyzna, skłonił się lekko i wybiegł
-Jak mówiłam, pokażecie to ciało, a ta piątka się nim zajmie. Na przyszłość unikajcie tego, bo teraz będą spore problemy

Lasard

Lapis Lazurit

Chłopak skinął głową i opuścił pomieszczenie.

Arvelus

Beren wyszedł za Tobą. Po chwili przybiegła piątka dziwnych typów. Wszyscy byli ludźmi, jedna była kobietą. Nie wiedziałeś czemu ale nie bardzo ci się podobali.
-Gdzie ciało?

Lasard

Lapis Lazurit

Chłopak machnął na nich ręką by za nim poszli, i ruszył korytarzem.

Arvelus

Doszliście do drzwi nie zwracając na siebie za bardzo uwagi.
-Dobra, a teraz idź. To nie będzie miły widok
Powiedział jeden z nich i zamknął za sobą drzwi zostawiając was na zewnątrz.

Lasard

Lapis Lazurit

Chłopak wrócił z powrotem do przywódczyni organizacji.

Arvelus

Kiedy wszedłeś kobieta siedziała skrzyżnie na łóżku
-Ale żeście namieszali.

Lasard

Lapis Lazurit

-No wiem, wiem. Przepraszam. Czy jesteśmy już przyjęci do waszej organizacji?

Arvelus

-Gdybyście to załatwili lepiej to jak najbardziej. Nazwijmy to okresem próbnym. Może być?

Lasard

Lapis Lazurit

-No dobra. Aha... mamy coś jeszcze. Znaleźliśmy jakieś tajne pomieszczenie. Śledziliśmy strażników którzy wlekli naszego współlokatora. Poznaliśmy hasło które otwiera te drzwi i wydaje mi się że zdobyliśmy też przedmiot który służy jako klucz.

Azgoth

Beren

Gnom stał z boku z kwaśną miną i przytakiwał.
- "Lepiej, lepiej" - mamrotał

Arvelus

-Rozumiem, jest tu wiele przejść. Poznanie kolejnego z nich może się przydać. Dobrze, wróćcie teraz do swoich pokoi, lepiej nie wzbudzać podejrzeń

Lasard

Lapis Lazurit

Chłopak zrobił jak kobieta mu doradziła. Położył się na łóżku i po chwili zasnął ze zmęczenia.

Azgoth

Beren

Gnom wrócił do pokoju, rozebrał się i z niepokojem zaczął oglądać swój bark.

Arvelus

Beren

Spojrzałeś na bark, kiedy tylko zdjąłeś koszulę zobaczyłeś, wielki ciemnofioletowy siniec, na spuchniętym ramieniu. Teraz ledwo mogłeś ruszać, wiedziałeś, że jutro będzie gorzej

Azgoth

Beren

Gnom westchnął. Spojrzał na śpiącego chłopaka i napisał mu krótki liścik, który zostawił na stoliku "Jestem w szpitalu. Beren". Potem wstał i udał się do lekarza, próbując wymyślić dobry powód obitego barku.

Arvelus

Po 15 minutach dotarłeś do skrzydła szpitalnego

Azgoth

Beren

Gnom wszedł do sali. I szukał lekarza.

Arvelus

Chodząc po sali widziałeś wielu pacjentów. Głównie ofiary niedawnej bójki. W pewnym momencie znalazłeś śpiącego Vizenga...

(jeśli szukasz dalej)
Niedługo potem znalazłeś lekarza
-Dobra, uwaga... teraz!
Z głuchym trzaskiem nastawił paskudnie złamaną nogę jednego z pacjentów.
3 innych mężczyzn z wysiłkiem starało się utrzymać "złamańca", a on sam, przysiągłbyś, że niemal przegryzł drewniany kołek

Azgoth

Beren

Gnom zbladł.
- "Mam nadzieję, że nic nie złamałem" - pomyślał, po czym głośniej zwrócił się do lekarza - Przepraszam, czy mógłby pan mnie zbadać?