Abasz'Har: Forum o Dungeons & Dragons

Arvelus

-Za coś takiego zamknęli?! Bogowie!
Oburzył się
-Przecież to nie ma prawa nikomu zaszkodzić. Rozumiem moja moc, bo bez większych problemów mogłem kontrolować ludzi, wystarczy aby nie byli zabezpieczeni magią. Ale coś takiego? Przecież to chore

Azgoth

Beren

Gnom wzruszył ramionami.
- Bywa i tak. - odparł - Widocznie łowcy nie potrzebują poważnego pretekstu żeby kogoś zamknąć.

Lasard

Lapis Lazurit

-Kto im w ogóle dał prawo nas sądzić i karać?! -oburzył się chłopak.

Arvelus

-Nie wiem. Niektórzy mówią, że jakiś król. Cholera, nawet nie wiemy w jakim kraju jesteśmy. Z resztą kto dał takie prawo królom? No chyba nie powiecie, że poddani. Włada najsilniejszy, oni załozyli organizację i ta organizacja, oczywiście, była silniejsza od każdego z nas, a od kiedy mamy kajdany od nas wszystkich.

Lasard

Lapis Lazurit

-Gdyby dało się jakoś pozbyć tych "kajdan" blokujących nasze zdolności, moglibyśmy bez problemu się stąd wydostać. Tylko co je zasila?

Azgoth

Beren

Gnom złapał głęboki oddech.
- Nie wiem, ale myślę że trzeba iść i zbadać ten korytarz. - powiedział.

Lasard

Lapis Lazurit

-No to nie zwlekajmy z tym dłużej. Trzeba się stąd wydostać zanim oni dowiedzą jak się tu dostać. -powiedział a następnie wstał i oparty o ścianę zaczął iść wzdłuż korytarza.

Arvelus

Poszliście, ciut ciut widzieliście, ale to było na prawdę mało. Gdyby ktos przed wami położył kłodę zauważylibyście ją w momencie kiedy byście w nią kopnęli.
Po jakimś czasie doszliście do drewnianych, obitych w stal drzwi

Lasard

Lapis Lazurit

Chłopak przyłożył ucho do drzwi by podsłuchać czy kogoś za nimi nie ma.

Azgoth

Beren

Gnom zatrzymał się i czekał na wynik oględzin towarzysza.

Lasard

Lapis Lazurit

Chłopak odsunął się od drzwi jakby rażony prądem.
-Coś złego się tam chyba dzieje. Ktoś drze się niemiłosiernie. Wchodzimy? -ostatnie słowa skierował do Girda i puścił go przodem.

Arvelus

Gird zachichotał cichutko pod nosem użalając się samemu do siebie na los wielkich.
Podszedł i otworzył powoli drzwi, za nimi było jasno, światło raziło was w oczy
-Cholera- syknął -Razi mnie w oczy, niewiele widzę. Ale chyba nikogo nie ma

Lasard

Lapis Lazurit

Chłopak zasłonił ręką oczy i przez palce starał się coś dostrzec.

Arvelus

Lapis

Gird ustąpił ci miejsca. Po chwili się przyzwyczaiłeś, widziałeś długi biały korytarz z rzędem drzwi. Nie widziałeś źródła światła, ale białe ściany wciąż raziły cię w oczy

Lasard

Lapis Lazurit

Chłopak spojrzał wpierw do drugiego pomieszczenia a potem obejrzał się po towarzyszach ze zdziwieniem na twarzy. Następnie ostrożnie wszedł do korytarza.

Arvelus

Lasard

Wszedłeś do korytarza. Po chwili wzrok przyzwyczaił się do światła.
Był on na prawdę długi. Jakieś 200 metrów, szeroki na 6 i koło 3 wysoki.
W różnych odstępach, między dwoma, a czterema metrami, stały stalowe drzwi z zasuwami.
Nagle przeciągły krzyk znowu rozdarł ciszę. Dochodził gdzieś z końca

Lasard

Lapis Lazurit

Chłopak stanął na chwilę w miejscu i odwrócił się do towarzyszy.
-Szybciej! -powiedział stanowczo ale szeptem i zaczął truchtem, jak najciszej podążać w stronę z którego doszedł krzyk.

Arvelus

Dobiegliście do miejsca z którego mniejwięcej dobiegał krzyk, choć nie byliście w stanie określić z których drzwi

Azgoth

Beren

Gnom podbiegł do drzwi i przyłożył ucho, nasłuchując jakichkolwiek odgłosów.
- Co robimy dalej? - spytał.

Lasard

Lapis Lazurit

Chłopak podbiegł do innych drzwi i też przyłożył ucho nasłuchując.
-Musimy znaleźć drzwi zza których dochodziły te krzyki.

Arvelus

Lapis

Przyłożyłeś ucho, poczułeś jak zimne były drzwi, choć w sumie to był standard przy stali. Nic nie słyszałeś...

Azgoth

Beren

Gnom odwrócił się i pokazał w kierunku Lapisa.
- Tam ktoś dyszy. - syknął - Nie słyszysz tego?

Lasard

Lapis Lazurit

Chłopak podszedł do drzwi wskazanych przez gnoma i przyłożył ucho.
-Nic specjalnego nie słyszę.

Azgoth

Beren

- Jak to? - zdziwił się gnom - Ja stąd słyszę wyraźne sapanie. Gird, a ty? Słyszysz coś?

Arvelus

Gird pokręcił głową, widać było, że nie bardzo orientuje się w sytuacji. Widać główkowanie nie było jego mocną stroną